"Lexi,
Pojechałam do miasta załatwić kilka spraw, będę w domu za kilka godzin. Kupiłam dla kota miseczki i jedzenie. Nakarm go. Pamiętaj !
Babcia. "
No tak... Mieszkamy na obrzeżach Seattle, więc do miasta się trochę jedzie. Obok karteczki była kocia karma i dwie miseczki. Eh... Moja babcia na szczęście o wszystkim pamięta. Dałam Rose jeść i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam koc, poduszki, mój pamiętnik i zeszłam na dół. Położyłam się na kanapie pod cieplutkim kocem, włączyłam nowa płytę, otworzyłam zeszyt i zaczęłam pisać.
Drogi Pamiętniku,
Minęły już 3 lat, a ja wciąż nie mogę zapomnieć. Na dodatek dzisiaj znowu przyśnił mi się ten chłopak. Dokładnie pamiętam to jak wyglądał... Jego zielone oczy patrzące się na mnie przerażone i jednocześnie bardzo zmartwione, jego malinowe usta, jego gęste, ciemne loki okalające twarz i ten jego zachrypnięty głos. Na samo wspomnienie mam ciarki. Czy to nie dziwne ? Nawet go nie znam. Oh... Ile bym dała żeby móc się dowiedzieć kto to jest, bo chociaż przez chwilę z nim porozmawiać i mu podziękować. No, ale cóż najwyraźniej nie ma takich szans. Wracając do milszych rzeczy. Myślę, że dzisiaj przed wigilią pójdę na grób rodziców. Dawno tam nie byłam. Ciekawe co u nich słychać, czy są szczęśliwi ? Te pytania cały czas mnie męczą. Wczoraj były moje urodziny.. Dostałam małą kotkę, wabi się Rose. Niall znowu musiał się ze mnie ponabijać i kupił mi prezerwatywy... Idiota, ale za to go kocham, zawsze jest wesoły, uśmiechnięty. Jest jak mój starszy brat, którego nie mam. A Jullia. Hm... Jesteśmy jak siostry, to dzięki niej udało mi się odrobinę pozbierać po wypadku. No cóż będę kończyć pisanie. Muszę się przygotować do kolacji. A i jeszcze jedno. Niall zaprosił mnie na imprezę. Nie jestem pewna czy chcę na nią iść, ale w sumie dawno się nie bawiłam.. Może to dobry pomysł ? Może czas się wreszcie uwolnić od tej sprawy ?
Zamknęłam zeszyt i odłożyłam go na kanapę. Miałam tyle do przemyślenie. Spojrzałam na okno śnieg znów zaczął padać. Nagle zaczęło mi burczeć w brzuchu. Może powinnam w końcu coś zjeść.. Moja babcia twierdzi że strasznie schudłam przez te 3 lata. Nie żebym kiedykolwiek był jakoś specjalnie gruba, ale nigdy nie należałam do tych szczupłych.. A teraz jak to mówi moja babcia sama skóra i kości.. Zrobiłam sobie kanapki i zaczęłam oglądać telewizję.. Nic specjalnego się tam nie działo.. Skakałam tak z kanału na kanał.. W końcu usłyszałam przekręcanie kluczy w zamku.. Rose nagle się obudziła i pobiegała do przedpokoju..
- Hej Lexi. Proszę weź Rose bo zaraz ucieknie.
- Dobrze babciu już idę.
Wstałam z kanapy i poszłam po mojego kota. Gdy miałam ją już złapać, mała wybiegła na dwór jak oparzona. Bezmyślnie pobiegłam za nią na dwór.. Rose biegła w stronę lasu, nie wiedziałam jak długo będę musiała ją gonić. W końcu ją złapałam, ale był problem.. Nie wiedziałam gdzie jestem i jak wrócić do domu, a na dodatek nie miałam kurtki. Wzięłam kotkę na ręce i szłam w stronę z której przyszłam.. Zaczęło się powoli ściemniać kiedy wyszłam na główną drogę. Poznałam tą okolice.. Niedaleko stąd jest cmentarz na którym są pochowani moi rodzice. A stamtąd jest 15 minut drogi do domu babci. Zaczęłam iść, ale cały czas coś mi nie dawało spokoju. Miałam wrażenie że ktoś za mną idzie. Nie obracałam się tylko szłam dalej wmawiając sobie że tylko mi się to zdaje. Gdy doszłam na cmentarz skierowałam się w stronę grobu rodziców.. Biały marmur był pokryty śniegiem przez co znicze i kwiaty były mało widoczne.. Zdjęcie rodziców było pokryte delikatną warstwą puchu, dlatego odgarnęłam go. Spojrzałam na ich uśmiechnięte twarze. Rodzice by nie chcieli żebyś przez całe życie była smutna, oni by chcieli byś była szczęśliwa i miała normalne życie. Słowa mojej babci uderzyły we mnie z wielkim impetem.. No tak ma rację. Powinnam się wreszcie za siebie wziąć. Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę domu. Rose spokojnie leżała sobie na moich ręka i cichutko mruczała.. Gdy weszłam do domu stół był już nakryty. Zapomniałam ! Dzisiaj przecież jest wigilia.
- Babciu wróciłam.
- Kochanie gdzie ty byłaś ? Wiesz jak się martwiłam ?
- Spokojnie. Nic mi nie jest. Rose uciekła i musiałam ją złapać, a potem poszłam na grób rodziców.
- I jak ? Wszystko w porządku ?
- Tak ? Pomóc Ci w czymś ?
- Nie, słoneczko idź się ubierz.
Puściła Rose i pobiegłam do swojego pokoju. Długo nie mogłam się zastanowić co ubrać. W końcu wybrałam turkusową sukienkę, która kiedyś należała do mojej mamy. To była jej ulubiona. Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki się ubrać i pomalować. Gdy skończyłam stanęłam przed lustrem. Wreszcie wyglądałam jak człowiek. Dawno nie nosiłam tak żywych kolorów. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Byłam bardzo podobna do mojej mamy. Po tacie odziedziczyłam tylko niebieskie oczy. Ona miała brązowe. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze i zeszłam na dół. Nagle rozbrzmiał dzwonek. Zaczęli się schodzić wszyscy goście. Było naprawdę dużo osób. Po odmówieniu modlitwy i zjedzeniu posiłku przyszedł czas na rozdanie prezentów. Najmłodsze dziecko w rodzinie zawsze rozdawało prezenty. Gdy przyszła moja kolej otrzymałam niewielką paczuszkę. Powoli odpakowała ją i uchyliłam wieczko. W pudełku znajdowały się klucze.
- Do czego to klucze ?
- Do twojego mieszkania Alexis. To prezent od nas wszystkich.- uśmiechnęła się ciocia.
- Mojego mieszkania ? O mamo dziękuję wam !
Przytuliłam po kolei każdą osobę. Mam własne mieszkanie ! Będę mogła sama mieszkać. A może zamieszkam z Jullią ? To było by chyba najlepsze wyjście. Uśmiechnięta zasiadłam do stołu. Jak w każdą Wigilię po rozdaniu prezentów, śpiewaliśmy razem kolędy, a potem oglądaliśmy "Kevin, sam w domu". Wieczór minął mi bardzo wesoło od dawna nie byłam tak wyluzowana. Po raz pierwszy od 3 lat nie męczyły mnie już koszmary i zasnęłam również z uśmiechem.
Drogi Pamiętniku,
Minęły już 3 lat, a ja wciąż nie mogę zapomnieć. Na dodatek dzisiaj znowu przyśnił mi się ten chłopak. Dokładnie pamiętam to jak wyglądał... Jego zielone oczy patrzące się na mnie przerażone i jednocześnie bardzo zmartwione, jego malinowe usta, jego gęste, ciemne loki okalające twarz i ten jego zachrypnięty głos. Na samo wspomnienie mam ciarki. Czy to nie dziwne ? Nawet go nie znam. Oh... Ile bym dała żeby móc się dowiedzieć kto to jest, bo chociaż przez chwilę z nim porozmawiać i mu podziękować. No, ale cóż najwyraźniej nie ma takich szans. Wracając do milszych rzeczy. Myślę, że dzisiaj przed wigilią pójdę na grób rodziców. Dawno tam nie byłam. Ciekawe co u nich słychać, czy są szczęśliwi ? Te pytania cały czas mnie męczą. Wczoraj były moje urodziny.. Dostałam małą kotkę, wabi się Rose. Niall znowu musiał się ze mnie ponabijać i kupił mi prezerwatywy... Idiota, ale za to go kocham, zawsze jest wesoły, uśmiechnięty. Jest jak mój starszy brat, którego nie mam. A Jullia. Hm... Jesteśmy jak siostry, to dzięki niej udało mi się odrobinę pozbierać po wypadku. No cóż będę kończyć pisanie. Muszę się przygotować do kolacji. A i jeszcze jedno. Niall zaprosił mnie na imprezę. Nie jestem pewna czy chcę na nią iść, ale w sumie dawno się nie bawiłam.. Może to dobry pomysł ? Może czas się wreszcie uwolnić od tej sprawy ?
Zamknęłam zeszyt i odłożyłam go na kanapę. Miałam tyle do przemyślenie. Spojrzałam na okno śnieg znów zaczął padać. Nagle zaczęło mi burczeć w brzuchu. Może powinnam w końcu coś zjeść.. Moja babcia twierdzi że strasznie schudłam przez te 3 lata. Nie żebym kiedykolwiek był jakoś specjalnie gruba, ale nigdy nie należałam do tych szczupłych.. A teraz jak to mówi moja babcia sama skóra i kości.. Zrobiłam sobie kanapki i zaczęłam oglądać telewizję.. Nic specjalnego się tam nie działo.. Skakałam tak z kanału na kanał.. W końcu usłyszałam przekręcanie kluczy w zamku.. Rose nagle się obudziła i pobiegała do przedpokoju..
- Hej Lexi. Proszę weź Rose bo zaraz ucieknie.
- Dobrze babciu już idę.
Wstałam z kanapy i poszłam po mojego kota. Gdy miałam ją już złapać, mała wybiegła na dwór jak oparzona. Bezmyślnie pobiegłam za nią na dwór.. Rose biegła w stronę lasu, nie wiedziałam jak długo będę musiała ją gonić. W końcu ją złapałam, ale był problem.. Nie wiedziałam gdzie jestem i jak wrócić do domu, a na dodatek nie miałam kurtki. Wzięłam kotkę na ręce i szłam w stronę z której przyszłam.. Zaczęło się powoli ściemniać kiedy wyszłam na główną drogę. Poznałam tą okolice.. Niedaleko stąd jest cmentarz na którym są pochowani moi rodzice. A stamtąd jest 15 minut drogi do domu babci. Zaczęłam iść, ale cały czas coś mi nie dawało spokoju. Miałam wrażenie że ktoś za mną idzie. Nie obracałam się tylko szłam dalej wmawiając sobie że tylko mi się to zdaje. Gdy doszłam na cmentarz skierowałam się w stronę grobu rodziców.. Biały marmur był pokryty śniegiem przez co znicze i kwiaty były mało widoczne.. Zdjęcie rodziców było pokryte delikatną warstwą puchu, dlatego odgarnęłam go. Spojrzałam na ich uśmiechnięte twarze. Rodzice by nie chcieli żebyś przez całe życie była smutna, oni by chcieli byś była szczęśliwa i miała normalne życie. Słowa mojej babci uderzyły we mnie z wielkim impetem.. No tak ma rację. Powinnam się wreszcie za siebie wziąć. Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę domu. Rose spokojnie leżała sobie na moich ręka i cichutko mruczała.. Gdy weszłam do domu stół był już nakryty. Zapomniałam ! Dzisiaj przecież jest wigilia.
- Babciu wróciłam.
- Kochanie gdzie ty byłaś ? Wiesz jak się martwiłam ?
- Spokojnie. Nic mi nie jest. Rose uciekła i musiałam ją złapać, a potem poszłam na grób rodziców.
- I jak ? Wszystko w porządku ?
- Tak ? Pomóc Ci w czymś ?
- Nie, słoneczko idź się ubierz.
Puściła Rose i pobiegłam do swojego pokoju. Długo nie mogłam się zastanowić co ubrać. W końcu wybrałam turkusową sukienkę, która kiedyś należała do mojej mamy. To była jej ulubiona. Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki się ubrać i pomalować. Gdy skończyłam stanęłam przed lustrem. Wreszcie wyglądałam jak człowiek. Dawno nie nosiłam tak żywych kolorów. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Byłam bardzo podobna do mojej mamy. Po tacie odziedziczyłam tylko niebieskie oczy. Ona miała brązowe. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze i zeszłam na dół. Nagle rozbrzmiał dzwonek. Zaczęli się schodzić wszyscy goście. Było naprawdę dużo osób. Po odmówieniu modlitwy i zjedzeniu posiłku przyszedł czas na rozdanie prezentów. Najmłodsze dziecko w rodzinie zawsze rozdawało prezenty. Gdy przyszła moja kolej otrzymałam niewielką paczuszkę. Powoli odpakowała ją i uchyliłam wieczko. W pudełku znajdowały się klucze.
- Do czego to klucze ?
- Do twojego mieszkania Alexis. To prezent od nas wszystkich.- uśmiechnęła się ciocia.
- Mojego mieszkania ? O mamo dziękuję wam !
Przytuliłam po kolei każdą osobę. Mam własne mieszkanie ! Będę mogła sama mieszkać. A może zamieszkam z Jullią ? To było by chyba najlepsze wyjście. Uśmiechnięta zasiadłam do stołu. Jak w każdą Wigilię po rozdaniu prezentów, śpiewaliśmy razem kolędy, a potem oglądaliśmy "Kevin, sam w domu". Wieczór minął mi bardzo wesoło od dawna nie byłam tak wyluzowana. Po raz pierwszy od 3 lat nie męczyły mnie już koszmary i zasnęłam również z uśmiechem.
hahahahah pierwsza o tak.! A rozdział okey tylko czekam na rozwinięcie się akcji. <3 ily - @kiniol27
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial. ciekawe co wydarzy sie dalej x @Stylesowaa
OdpowiedzUsuńcuuudowny *.*
OdpowiedzUsuńCudowny :) Nie mogę sie doczekać kolejnych części a raczej rozdziałów. Jestem Ciekawa czy Lexi spotka tego chłopaka co ją że tak się wyrażę uratował :)
OdpowiedzUsuńAwww. Rozdział jest uroczy. Bardzo podobają mi się wpisy do pamiętnika Alexis.
OdpowiedzUsuńWygląd bloga jest nieziemski, przyciąga uwagę.:)
Mogę być informowana o rozdziałach na TT? @Zerrie_x69
+Zapraszam również do mnie na FF o Niallu -----> http://itjustasex.blogspot.com/ i Zerrie --->http://five-idiots-one-direction.blogspot.com/.
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Oczywiście że mogę Cię informować i z chcęcią zajrzę na twoje blogi :) xx.
UsuńJejuuu zakochałam się w tym opowiadaniu *-*-* nie mogę doczekać się następnej części ;)!
OdpowiedzUsuń@JuliaTatara
Jejuuu zakochałam się w tym opowiadaniu *-*-* nie mogę doczekać się następnej części ;)!
OdpowiedzUsuń@JuliaTatara
Kocham twojego bloga <3 swietnie piszesz :** @belive_luv
OdpowiedzUsuńKocham ♥
OdpowiedzUsuńNastepny rozdzial tak samo fajny jak popszedni! A teraz do czego moge sie przyczepic, haha :) Nie dawaj spacji przez znakami interpunkcyjnymi, gdy konczysz zdanie odrazu po slowie dawaj znak a nie jeszcze spacja. I czasami zapominasz przeciwkow, ale to nic. Blog wietny, i napewno bede go czytac regularnie. Coraz bardziej mi sie podoba. Pozdrawiam! :* / @jebany_swag
OdpowiedzUsuńpostanowiłam w końcu nadrobić nie przeczytane rozdziały.
OdpowiedzUsuńa więc.
bardzo podoba mi się pomysł z pamiętnikiem. tylko gdy już piszesz w jego formie to dodawaj datę :)
zapowiada się bardzo tajemniczo więc ide czytać dalej. @aberrantnialler
dziękujemy za radę <33 na pewno ją wykorzystamy w dalszych rozdziałach xoxo
Usuńsuper i w ciekawym stylu napisane! :)
OdpowiedzUsuńhejka mam takie pytanie ty to tłumaczysz czy piszesz?
OdpowiedzUsuńPiszę :) xx.
Usuń